Aktualności

Choć zapomniał o nas świat

–  to jesteśmy prawymi ludźmi z tamtych lat !!!

W dniu 1 czerwca 2021 roku o godzinie 12.00 przy Tablicy Pamiątkowej umieszczonej na frontonie budynku Komendy Stołecznej Policji w Warszawie odbyły się uroczystości  40 lecia powstania Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej.

Ten oddolny ruch społeczny zainicjowali milicjanci, którzy mieli dosyć panowania reżimu komunistycznego i wykorzystywania ich do tłumienia słusznych wystąpień opozycyjnych sił antykomunistycznych.

Niestety ruch ten został również wówczas stłumiony, a jego uczestnicy i ich rodziny ponieśli drastyczne konsekwencje w postaci wyrzucenia ze służby, prześladowań, internowania i przymusowych wysiedleń z Polski.

Jak straszne były to dla nas chwile świadczą grypsy naszego kolegi z zakładów karnych w których w stanie wojennym przebywał – Ś.P. Porucznik MO Kazimierz Kolinka z Łodzi, których urywki pozwolę sobie poniżej zacytować:

 

Łowicz,  9/10.01.82 r.

Tak jak się spodziewałem zaprowadzono nam ostry ostry reżim. Zaraz po przyjeździe gotowi nas byli bić wszystkich pod byle powodem.

Jak dotychczas dotkliwie pobito trzech, dzisiaj czwartego zabrano i nie ma go już kilka godzin, myślimy, że on dostał pałowanie i wróci do naszej celi dopiero za kilka dni, jak wyzdrowieje i zejdą mu siniaki.

Stale stosują wobec nas terror psychiczny. Są tak naładowani wściekłością, że gdyby dostali rozkaz rozstrzelania nas, to zrobiliby to bez większego zastanawiania. Kiedy wychodzimy na spacer pilnuje nas kilkunastu klawiszy z pałami. Za rozmowę na spacerze można dostać solidny oklep.

Nie wierzyłem jak ludzie, którzy siedzieli w więzieniu opowiadali o okrucieństwach klawiszy. Teraz wiem, że to prawda. Nie dajemy się jednak złamać. Zachowujemy się z godnością. Na ich zaczepki odpowiadamy uporczywym milczeniem.

Trzymają tu sforę psów. Gdyby więźniowie usiłowali stawiać opór, to oprócz bicia i polewania wodą mają jeszcze psy.

 

Łowicz, 13.01.82 r.

Nieraz mam ochotę walić głową w drzwi.

Nie tylko ja tak odbieram niewolę. Wielu moich kolegów płacze lub leży cały dzień na pryczy i patrzy w sufit.

Co z nami zrobiono? Z uczciwymi POLAKAMI. Za co ? Za to, że chcieliśmy prawdy i sprawiedliwości. Doprawdy zwariować można. Tylu sukinsynów jest na wolności a więzienia przepełnione najuczciwszymi ludźmi. Obłęd !!!

Myślę, że to więzienie nauczyło mnie bardzo wiele. Na własnej skórze odczułem dobrodziejstwa totalitarnego rządu. Poznałem tu wiele wspaniałych ludzi. Długo, długo nie zapomnę tej lekcji historii współczesnej.

 

Łowicz 28.01.82 r.

Głoduję już trzeci dzień. Postanowiłem podjąć walkę o moje uwolnienie. Tylko to pozostało mi teraz.

Jeżeli bezkarnie rujnują mi zdrowie nie pozwalając się leczyć. Bezpodstawnie pozbawili mnie wolności. To ja mogę odpowiedzieć tylko jednym, niech utrata mojego zdrowia przybliży chwilę spotkania z Wami. Kocham Was i walczę tylko po to, żeby być z Wami.

Życie bez Was nie stanowi dla mnie żadnej wartości. Jestem wolnym człowiekiem i myślałem, że żyję w wolnym kraju. Najbardziej oburza mnie fakt, że jestem bezpodstawnie pozbawiony wolności. Nie może tu być mowy o żadnym internowaniu. Jesteśmy więźniami politycznymi i w ten sposób się nas traktuje. Wybacz mi Kochanie, że walczę jak desperados ale wierz mi, jest to jedyny środek aby naszą rozłąkę, naszą wspólną mękę skrócić.

 

Łowicz, 01.02.82

Dzisiaj upływa 7 dzień głodówki.

Jeżeli istnieje prawo, to muszę być zwolniony. Jeżeli to co się teraz dzieje jest bezprawiem, to ludzie dowiedzą się kiedyś, że byli tacy co mieli odwagę przeciwko temu protestować. Strasznie tęsknie za Wami, lecz jeżeli ceną wyjścia na wolność ma byś szpiclowanie, to ja jeszcze posiedzę. Nie nadaję się do takich rzeczy. Mam honor i nazwisko, które synom moim zostawię nieskalane.

Domyślam się jak bardzo Ci ciężko, całym sercem i duszą jestem z Tobą. Wiele bym dał żeby być z Wami razem. Czasami przeklinam dzień, w którym dałem się wybrać sekretarzem. Popatrz, czy to nie paradoks – ludzie, którzy nigdy, niczego dobrego dla innych nie zrobili chodzą sobie wolno i patrzą gdzie by tu można coś dla siebie uszczknąć,  podczas gdy prawdziwi społecznicy siedzą w więzieniach bolejąc nad utratą wolności i przeżywając ból niezawinionej kary.

 

06.02.82 Łowicz

Nie pisałem kilka dni bo źle się czułem. Dzisiaj w dwunastym dniu głodówki zabrano mnie do pojedynczej celi tzw. „tygrysówki” – jest to klatka w klatce i dlatego czuję się trochę jak zwierzę. Nie powiem żeby pobyt w niej należał do przyjemności, ale ja też luksusów po moich opiekunach się nie spodziewałem. Jeżeli wydaje się im, że mnie tym załamią to są w błędzie. Im większy terror z ich strony tym bardziej jestem twardy.

Po godzinie pobytu w klatce zabrano mnie do lekarza na dokarmianie. Najpierw usiłowali mnie nakłonić żebym dobrowolnie połknął sondę, kiedy odmówiłem lekarz kazał mnie obezwładnić. Strażnicy usiłowali to zrobić ale bardzo się broniłem. Jak zaczęli wykręcać mi ręce krzyczałem, że są bandytami. Nie wiem skąd się wzięło we mnie tyle siły po tylu dniach głodówki. Szarpaninę przerwał lekarz, domyślam się, że nie chciał aby zrobiono mi krzywdę – kłóci się to przecież z etyką lekarską. Wdzięczny jestem mu za to.

Nie zamartwiaj się o mnie. Dbaj o rodzinę, musimy wychować syna. Daję Ci słowo wychowamy go na dobrego POLAKA. Jeżeli nie dadzą nam żyć w tym Kraju, to trudno wyemigrujemy, lecz wrócimy kiedyś, żeby żyć naprawdę po ludzku. Cieszy mnie fakt, że prawdziwi przyjaciele nie zapomnieli o nas i pomagają Ci. Teraz właśnie poznaje się ludzi. Podziękuj wszystkim życzliwym.

 

To są tylko urywki grypsów pisanych do żony jakie przemycał za pośrednictwem życzliwych ludzi nasz Kolega.

Przykro było nam wszystkim, tej nielicznej już grupce schorowanych ludzi, że dzisiejsi przedstawiciele władzy, resortu MSW i kierownictwa Policji zupełnie o nas zapomnieli, a ich zachowanie świadczy ewidentnie, że nie chcą o nas pamiętać, bowiem do dnia dzisiejszego niektórzy z nas pozostali jeszcze przy życiu nie mają zaliczonych do wysługi lat okresu wyrzucenia ze służby i klepią przysłowiową biedę tylko za to, że odważyli się zbuntować w samym sercu zła jakim był wówczas komunistyczny resort MSW.

Niestety, mimo bardzo wielu naszych starań i wielu pisanych pism do kolejnych podobno demokratycznych władz i Prezydentów sprawy tej do dziś nie załatwiono. Dalej jesteśmy traktowani jak zwyrodniali milicjanci znęcający się nad opozycją, często nawet gorzej niż nasi prześladowcy z komunistycznej służby bezpieczeństwa – czy tak powinno być?

Jedynym prawym przedstawicielem władzy stał się  SZEF URZĘDU DO SPRAW KOMBATANTÓW I OSÓB REPRESJONOWANYCH – Jan Józef Kasprzyk, który pamięta o nas i dał temu wyraz w liście do nas skierowanym, który zamieszczam poniżej. Skan pisma do pobrania – tutaj

Pamiętajcie o historii, a historia będzie i o Was pamiętać !!!

Tyle tylko można powiedzieć dzisiaj tym wszystkim, którzy o nas zapomnieli, choć pamiętać powinni.

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w tych uroczystościach, a w sposób szczególny Zarządowi Głównemu  Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów i kolegom tego związku z Katowic.

PREZES   ZARZĄDU  STOWARZYSZENIA

FUNKCJONARIUSZY  MO  I  ICH  RODZIN

REPRESJONOWANYCH W PRL „GODNOŚĆ”

mł. insp. w st. spocz.  Julian   Sekuła

Zostaw komentarz